“Dlaczego nie odeszła wcześniej?” – to jedno z pytań najczęściej stawianych ofiarom przemocy lub ich rodzinom, jeśli przemoc zakończyła się morderstwem kobiety.
Nie odeszła wcześniej, bo się bała. Bo partner lub mąż groził jej pobiciem i śmiercią. Bo ją szantażował, że odbierze jej dzieci. Albo że je również zabije. Że zabije jej ukochanego psa lub kota. A ona czuła, że od jej decyzji zależy czyjeś życie i bezpieczeństwo.
Nie odeszła wcześniej, bo została zmanipulowana. Bo partner lub mąż przez lata wmawiał jej, że jest nic niewarta i do niczego się nie nadaje, więc bez niego nie ułoży sobie życia. Że nikt jej nie uwierzy, jeśli opowie swoją historię. A ona w to uwierzyła.
Nie odeszła wcześniej, bo nie miała za co żyć. Mąż lub partner zabraniał jej pracować, bo przecież on utrzyma rodzinę. Wydzielał jej pieniądze na zakupy. Nie pozwalał jej odkładać oszczędności. A ona stała przed pytaniem, za co wynajmie mieszkanie. Za co opłaci rachunki i kupi dziecku nowe buty na zimę?
Nie odeszła wcześniej, bo miała nadzieję, że on się zmieni. Tyle razy obiecywał jej, że to już był ostatni raz. Że już więcej nie podniesie na nią ręki. Zabierał dzieci na wycieczkę, a jej kupował prezenty na przeprosiny. Potem znowu coś mu przestawało pasować, mieli ciche dni, czepiał się, że na obiad jest nie to, co lubi, a jego ulubiona koszula nie jest jeszcze wyprana. W końcu eksplodował. Ale potem znów się kajał i przepraszał. Powtarzał, że to ostatni raz. Tylko niech ona go już nie prowokuje. A ona czuła, że musi się bardziej dla niego starać. I że w końcu im się uda.
Wreszcie nie odeszła wcześniej, bo nie otrzymała wystarczającego wsparcia od instytucji, które powinny ją wspierać i chronić. Bo policjant powiedział jej, że jeśli to tylko groźby, to co on ma zrobić, przecież nic się nie stało. A poza tym, może by się z mężem po prostu dogadali? No więc ona próbowała.
Czy ta lista jest wystarczająco długa, abyśmy wreszcie przestali zadawać pytanie “dlaczego nie odeszła wcześniej?”, a zaczęli pytać “co zrobić, aby nie bała się odejść?”