Portal parenting rozmawia z Urszulą Nowakowską, prezeską Centrum Praw Kobiet
Co to znaczy „prawa kobiet”? Może to pani zdefiniować?
Dla mnie prawa kobiet to przede wszystkim prawo wyboru i możliwości korzystania ze wszystkich gwarantowanych nam zarówno przez Konstytucję, jak i prawo międzynarodowe podstawowych wolności i praw człowieka.
Najbardziej popularną formą łamania praw kobiet jest przemoc fizyczna.
Spektrum przemocy wobec kobiet i łamania ich praw jest bardzo szerokie. To też ofiary stalkingu ze strony byłych partnerów, gwałtów i nadużyć seksualnych. Wiele kobiet spotyka się z przemocą ekonomiczną, która przejawia się np. w problemach z egzekucją zasądzonych alimentów – a to masowe zjawisko.
Zdarza się, że instytucje prawa również kobiet nie chronią.
A jednak kobiety uparcie walczą o swoje prawa.
Są takie, które walczą, są zdeterminowane, nie odpuszczają. To prawdziwe bohaterki, które nie tylko stawiają czoło przemocy jakiej doznają, ale również muszą walczyć o swoje prawa w kontaktach z tymi, którzy powinni je wspierać.
Ale są też takie kobiety, które się wycofują i przestają wierzyć, że prawo jest po ich stronie. Przykro jest słuchać, kiedy mówią, że często czują się tak traktowane, jakby to one były sprawcami, a nie ofiarami.
Czego jeszcze brakuje?
Przede wszystkim brak specjalistycznych placówek, gdzie kobiety mogłyby uzyskać kompleksową pomoc. Specjalistycznej pomocy nie zastąpią ogólne placówki pomagające wszystkim, którzy mają problem lub są ofiarami innych przestępstw. Niedostateczne nakłady finansowe i ograniczony dostęp do specjalistycznej pomocy dla pokrzywdzonych przemocą kobiet, sprzyjają utrzymywaniu się wciąż powszechnej praktyki – obwiniania ofiar za przemoc – i są barierą do jej ujawniania.
Mówiła pani o błędach w systemie. Walkę kobiety o swoje prawa przed sądem można nazwać rozgrywką?
Pierwszą potyczkę pokrzywdzona kobieta musi stoczyć z tymi, którzy decydują o tym, czy sprawa trafi do organu sprawiedliwości. Sąd to kolejny etap długiej batalii, jaką musi stoczyć w obronie swojej godności i praw. Niestety – tak to często wygląda. Szczególnie w trudnej sytuacji są kobiety, które dopuszczają się uchybień w wypełnianiu przypisanych im ról i związanych z nimi norm zachowań.
Wszelkie odstępstwa od stereotypowej roli kobiety i zachowania właściwego dla „porządnej kobiety”, traktowane są jak świadectwa winy ofiary i usprawiedliwienie dla działań, w tym również przemocy, stosowanej przez mężczyzn. Silnie ugruntowany jest stereotyp, że kobiety fałszywie oskarżają, gdyż mają w tym jakiś interes.
Kobieta jest „prześwietlana” pod kątem tego, czym się kierowała, składając zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Bada się, czy oskarżenie nie jest przypadkiem aktem zemsty, czy nie chodzi jej o uzyskanie czegoś od mężczyzny lub nie broni w ten sposób własnej reputacji.
Nie dość, że np. kobieta zgwałcona musi wykazać, iż zachowanie sprawcy wypełniło znamiona przestępstwa (była przemoc, groźba bezprawna lub podstęp) i udowodnić jego winę, to jeszcze zmuszona jest bronić swojej reputacji, wiarygodności oraz dowodzić, że na oskarżeniu nic nie zyskuje. Nierzadko traktowana jest tak, jakby zasłużyła sobie na doznaną krzywdę i cierpienie.
Czego zatem w Polsce potrzeba?
Potrzebne są zmiany w prawie, które zagwarantowałyby skuteczniejszą ochronę kobiet przed przemocą, w tym jak najszybsze danie uprawnień policji do wydania nakazu opuszczenia domu i zakazu zbliżania się do ofiary.
Nie możemy dalej godzić się na to, aby to ofiara uciekała z domu, a sprawca czuł się bezkarny. Jest wiele innych rozwiązań, które Polska powinna wprowadzić, aby dostosować nasze prawo do standardów zawartych chociażby w ratyfikowanej przez Polskę Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie. Jedną z nich jest zmiana definicji przestępstwa zgwałcenia w Kodeksie karnym.
Konwencja wymaga, aby za gwałt były uznawane zachowania o podłożu seksualnym, na które druga strona nie wyraża zgody, a nie tak jak jest dotychczas, że kobieta musi udowodnić, że sprawca stosował wobec niej przemoc, groźbę bezprawną lub podstęp. To sprzyja utrwalaniu stereotypów i przerzucaniu odpowiedzialności na kobiety za gwałt.
Obecnie nawet nie zanosi się na taką zmianę.
Jeśli poważnie traktujemy prawa kobiet, a wśród nich prawo do równego traktowania, rzetelnego procesu i zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, musimy eliminować z praktyki stosowania prawa stereotypy. Rola sędziów w tym zakresie jest fundamentalna. To ich decyzje nadają stereotypom szczególną moc, za którą stoi państwo i prawo.
Sędziowie nie tylko wydają orzeczenia kończące postępowanie w sprawie, ale także mają wpływ na postępowanie innych uczestników procesów sądowych. Powinni zatem uchylać pytania odwołujące się do krzywdzących stereotypów i uprzedzeń oraz reagować na wszelkie przejawy podejrzliwości wobec kobiet, z jakimi mamy do czynienia na sali rozpraw. Powinni również sprzeciwiać się wszelkim próbom podważania wiarygodności zeznań kobiet, których zachowanie odbiega od stereotypu „prawdziwej ofiary”.
Dziękuję za rozmowę.
Centrum Praw Kobiet razem z Fundacją Jolanty Kwaśniewskiej “Porozumienie Bez Barier” od 2010 roku organizuje wspólnie konkurs “Wyróżnienie Białej Wstążki”. Nagradzani są mężczyźni, którzy w szczególny sposób zasłużyli się pomagając kobietom, reagując na różne formy przemocy i dyskryminacji wobec kobiet. Zgłoszenia do VII edycji można składać do 25 listopada 2016 roku. Więcej informacji tutaj.