Milczenie powoduje lawinę domysłów i eskalację niepokoju” – tak środowy „nalot” policji na siedziby organizacji kobiecych komentuje dla OKO.press dr Krzysztof Śmiszek. Funkcjonariusze zabrali komputery i dokumenty, a to de facto oznacza ich paraliż. „Zamiast skupić się na swoich zadaniach muszą zająć się odbudowywaniem utraconych zasobów”
Dzień po Czarnym Proteście (4 października 2017) do siedzib organizacji kobiecych w Warszawie, Zielonej Górze, Łodzi, Lublinie i Gdańsku bez zapowiedzi weszła policja. O akcji pierwsi poinformowali pracownicy łódzkiego oddziału Centrum Praw Kobiet. Funkcjonariusze zabrali komputery, dyski i dokumenty.
Nakaz dotyczył wydania wszystkich materiałów dotyczących dotacji wypłacanych organizacjom przez Ministerstwo Sprawiedliwości w ramach rządowego Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej w latach 2012 – 2015, czyli za czasów rządów PO-PSL. Śledztwo ma dotyczyć urzędników – pracowników ministerstwa, a nie organizacji kobiecych. Śledczy sprawdzą ich pod kątem „przekroczenia uprawnień bądź niedopełnienia obowiązków przy przyznawaniu, kontrolowaniu wydatkowania oraz rozliczaniu środków Funduszy Pomocy Pokrzywdzonym” czym – według prokuratury – mieli działać na szkodę interesu publicznego.
Jednak organizacje kobiece zgodnie uznają, że sprawa ma wymiar polityczny i jest represyjną odpowiedzią na wtorkowe protesty. W praktyce konfiskata dokumentów czy komputerów dla organizacji oznacza paraliż.
Ich działalność jest zamrożona do momentu, do którego policja nie odda im sprzętu.
Anita Kucharska-Dziedzic ze Stowarzyszenia BABA mówi OKO.press: “Jestem zdziwiona, że policja zarekwirowała dokumenty i komputer, bo dokładnie taką samą dokumentacją dysponuje Ministerstwo Sprawiedliwości. Nie wiem również, dlaczego jako stowarzyszenie znalazłyśmy się w tej sprawie, ponieważ nigdy nie zgłaszałam nieprawidłowości dotyczących pracy urzędników Ministerstwa. Nie ja w latach 2012-2015 alarmowałam, że środki z Funduszu są źle wydatkowane.
Jestem też zaniepokojona, że w celu sprawdzenia celowości przyznanych środków zabrano segregatory z danymi wrażliwymi naszych klientów.
Najwyraźniej prokuratura w ten sposób chce sprawdzić na ile sensowne było przyznawanie pieniędzy na świadczoną przez nas pomoc. Ale po co skoro skontrolował to już NIK?”.
Krzysztof Śmiszek: milczenie Ministerstwa Sprawiedliwości prowadzi do eskalacji
Dr Krzysztof Śmiszek, prawnik, członek Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, członek rady Archiwum Osiatyńskiego*, mówi OKO.press: „Z punktu widzenia organizacji pozarządowych uważam, że przeprowadzenie akcji, która dotyczy postępowania prowadzonego – jak twierdzi sama prokuratura – wobec urzędników ministerstwa oczywiście jest zgodna z prawem, ale zabrakło mi tu dwóch rzeczy.
Po pierwsze, wyczulenia na termin. Wejście do siedzib organizacji kobiecych dzień po protestach w ponad setce polskich miast przez opinię publiczną może i już jest źle odbierane. Słusznie bądź nie łączy się fakty i tworzy się niezdrowa atmosfera. Takie akcje nie są planowane z dnia na dzień – dla skuteczności postępowania można to było zrobić zarówno miesiąc temu, jak i za dwa tygodnie.
Po drugie, w działaniach służb zabrakło komunikatu uspokajającego. Jeśli akcja nie jest wymierzona w organizacje kobiecie to oczekiwałbym natychmiastowego komentarza ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości lub prokuratury tłumaczącego powody działania. Milczenie organów nadzorujących powoduje lawinę domysłów i eskalację niepokoju.
Mam nadzieję, że organizacje szybko odzyskają dokumenty, komputery i dyski, bo bez nich nie są w stanie pracować. A to oznacza, że na paraliżu cierpią osoby doznające przemocy, które nie mogą liczyć na szybką i rzetelną pomoc. Pracownicy organizacji zamiast skupić się na swoich zadaniach muszą zająć się odbudowywaniem utraconych zasobów”.
Topniejące środki w Funduszu
Do 2015 roku jednym z głównych obszarów wsparcia w ramach Funduszu była pomoc kobietom doświadczającym przemocy domowej. Organizacje takie jak Centrum Praw Kobiet, czy lubuska Baba wyręczają instytucje państwowe w przygotowaniu specjalistycznej infrastruktury wsparcia – organizują darmowe punkty wsparcia psychologicznego, prowadzą ośrodki dla ofiar przemocy, oferują bezpłatne poradnictwo prawne. Mimo że budżet funduszu od 2016 roku zaczął pęcznieć (o tym niżej), środków na kontynuowanie działalności pomocowej dla organizacji kobiecych zaczęło ubywać.
Od kiedy PiS doszedł do władzy ani oddziały Centrum Praw Kobiet, ani Stowarzyszenie BABA nie dostały ministerialnej dotacji. Gdy w maju i listopadzie 2016 roku ministerstwo Ziobry odmówiło finansowania ośrodków CPK w Warszawie, Gdańsku i Łodzi, używało argumentu, że Centrum Praw Kobiet „zawęża pomoc tylko do określonej grupy pokrzywdzonych”. Określonej grupy, czyli kobiet. W styczniu 2017 na liście organizacji, które otrzymały wsparcie z Funduszu znalazła się tylko jedna, która w celach statutowych ma wpisaną pomoc działalność pomocową dla kobiet. Dofinansowano za to aż pięć ośrodków pomocy prowadzonych przez Caritas.
Ministerstwo Sprawiedliwości Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej prowadzi od 2012 roku. Środki są przeznaczone na wsparcie prawne, psychologiczne i socjalne dla ofiar przestępstw i byłych więźniów. Fundusz wystartował z kilkumilionowym budżetem i sukcesywnie rósł – w 2015 było to ponad 30 mln zł.
W końcu 2016 roku jego budżet wyniósł aż 385 mln zł.
Jednak w 2016 roku tylko 20 mln zostało przekazane organizacjom pozarządowym. W sierpniu 2017 OKO.press opisało pomysł Ministerstwa na przekierowanie środków przeznaczonych na pomoc pokrzywdzonym do administracji publicznych. 4 sierpnia 2017 Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt rozporządzenia w sprawie funduszu. Pod nową nazwą – „Fundusz Sprawiedliwości” – kryją się ogromne zmiany w systemie wydatkowania środków, które pozwolą łatać dziury budżetowe sądów, prokuratur czy policji. Każda inwestycja – przebudowa sali czy zakup sprzętu – będzie mogła być pośrednio powiązana z interesem pokrzywdzonych. Rodzi się pytanie, dlaczego proporcje zostały tak zachwiane.
Niemal 365 mln zł może wspierać centralne działania ministerstwa, a tylko 20 mln zł – organizacje pozarządowe, które bezpośrednio pomagają pokrzywdzonym w całej Polsce.