– Uklękłam na materacu i naciągnęłam sobie kołdrę na głowę. Jak dziecko, które chowa się przed potworem. Słyszałam zbliżające się kroki. Owinęłam się szczelniej kołdrą. Proszę, pomóż mi, Boże! Shane zdarł ze mnie kołdrę i przewrócił na plecy. Wskoczył na mnie i przygwoździł swoim stukilogramowym ciałem. Położył mi kciuki na oczach i zaczął je wpychać do środka. Nigdy nie czułam podobnego bólu. Napór był nie do opisania. On nie żartował, chciał mnie oślepić – wspomina w swojej książce pt. „Oślepiona” Kate Nash, której chłopak zgotował 12-godzinny horror.
Kate Nash. Brytyjka. Delikatna blondynka o błękitnych oczach i filigranowej figurze. Jeszcze jako nastolatka opuściła rodzinne strony i usamodzielniła się. Po latach zdecydowała się wrócić w rodzinne strony, nadmorskiej miejscowości Hayle, w Kornwalii, południowo-zachodniej części Anglii. Z bagażem złych doświadczeń po nieudanych związkach i dwójką ukochanych synów (2-letnim Limem i 12-letni Benem), chcieli zacząć nowe życie w otoczeniu rodziny.
Tęskniła za dwiema siostrami i przyjaciółkami, zostawionymi tyle lat temu. Znów była wolna i odzyskała niezależność. Swój powrót postanowiła uczcić w klubie, gdzie bawiły się, będąc nastolatkami. Założyła sukienkę, oczy pomalowała ulubionym cieniem, a na usta nałożyła różową szminkę. Tego wieczora poczuła się znów pewna siebie. Rozpoczynała nowy rozdział życia.
Pierwsza miłość
W barze kobiety wypiły kieliszek tequili. Tina chciała zapomnieć o wszystkich zmartwieniach i cieszyć się chwilą. Chwyciła siostry za ręce i wyciągnęła je na parkiet. Po kilku piosenkach poczuła na sobie wzrok mężczyzny stojącego przy barze.
– Obróciłam się i nasze spojrzenia się spotkały. Był cudowny – czarne krótko ostrzyżone włosy, wyraźnie zarysowana linia szczęki, mięśnie rozsadzające koszulę w niebieską kratkę i tajemnicze ciemne oczy. Wyglądał jak rugbysta, przy wzroście metr dziewięćdziesiąt ważył co 110 kilogramów. Opierał łokieć o blat, jakby miał świadomość tego, jaki z niego przystojniak. Był jak magnes, który mnie przyciąga – wspomina w książce „Oślepiona” Tina Nash.
To był Shane Jenkin. Przystojniak, którego pamiętała jeszcze z młodzieńczych lat. Wtedy skrycie się w nim podkochiwała. Koledzy odradzili jej jednak spotkań z nim. Shane był hulaką, popadał w konflikty z prawem. Odsiadywał nawet wyrok za brutalne pobicie.
Fatalne zauroczenie
Teraz, po tylu latach Tina zapomniała o tych ostrzeżeniach. Mężczyzna wydał się jej jeszcze przystojniejszy. Wierzyła, że dojrzał, nie tylko fizycznie. Czuła się wyjątkowo. Z sali wypełnionej kobietami wybrał właśnie ją. Zaczęli tańczyć, rozmawiać, a potem umawiać się na kolejne randki. Shane był dla niej spełnieniem marzeń.
– Przyznał, że 10 lat wcześniej był w więzieniu za pobicie faceta, ale zapewniał, że tego nie zrobił, że wziął na siebie winę za przyjaciela. Przyrzekał, że jego życie całkowicie się odmieniło – wspomina Tina. Wierzyła, że w ciele olbrzyma, kryje się czuły mężczyzna. Przez kilka pierwszych tygodni właśnie taki starał się dla niej być. Nie dla innych. Przy najbliższym wspólnym wyjściu do dyskoteki, pobił jakiegoś faceta.
Tina, choć przejęła się tym faktem, wmówiła sobie, że Shane jest agresywny tylko w stosunku do mężczyzn. Niedługo później przekonała się, że się myliła. Jej ukochany znikał na kilka dni, nie dając znaku życia. Zazwyczaj upijał się i imprezował wraz ze znajomymi. Tinę skręcało w żołądku z tęsknoty i złości. Jednak gdy Shane wracał, wystarczyło jego jedno „przepraszam” i „kocham cię”, by znów „rozpłynęła się” w jego ramionach. Tak bardzo pragnęła kochać i być kochana…
Powoli Shane stawał się coraz bardziej agresywny. Krzyczał, wyzywał, uderzał. Po wszystkim zgrywał potulnego. – Ale im bardziej był potworny i straszny, tym bardziej się bałam, że go stracę – wspomina Tina.
„Oślepię ćię”
Pewnego wieczoru wróciła z pubu wraz z koleżanką. Obudziła się nad ranem i zeszła po wodę. Na schodach Tina minęła Shane’a, który zmierzył ją wzrokiem i wyszczerzył zęby w drwiącym uśmiechu. Na kanapie leżała roznegliżowana znajoma Tiny. – Jedno spojrzenie i raczej nie było wątpliwości, o co chodzi – mój chłopak używał sobie z moją koleżanką! – pomyślała Tina.
Pobiegła za nim do sypialni i zaczęła robić mu wyrzuty. Shane nie zamierzał się tłumaczyć. Za to wymierzył kilka siarczystych uderzeń w twarz. Próbowała się uchronić, ale było już za późno. Jak małe dziecko schowała się pod kołdrą. To jednak nie uchroniło ją przed atakiem.
– Shane zdarł ze mnie kołdrę i przewrócił na plecy. Wskoczył na mnie i przygwoździł swoim masywnym, stukilogramowym ciałem. Patrzyłam mu w oczy, które były czarne i pozbawione uczuć, jak oczy kata. Położył mi kciuki na oczach i zaczął je wpychać do środka. Krzyczałam jak zawodzące niemowlę. Nigdy nie czułam podobnego bólu. Napór był nie do opisania. On nie żartował, chciał mnie oślepić – wspomina Tina w książce „Oślepiona”.
„Przecież nic mi nie połamał…”
Na szczęście kobieta zebrała w sobie siły, by go odepchnąć i uciec. Pobiegła po pomoc do sąsiadów. Ci wezwali policję, a Shane trafił do aresztu. Dostał zakaz zbliżania się do Tiny. Gdy wyszedł zza krat, za nic sobie miał rozporządzenie sądu. Z czasem sama Tina również przestała na nie zważać. Pozwalała, żeby on do niej przychodził, bo nie potrafiła sobie wyobrazić życia bez ukochanego. Co więcej, wybaczyła mu ciężkie pobicie, a winę za to, że będzie musiał odpowiadać przed sądem, brała na siebie. Shane wmówił jej, że sprowokowała go podejrzeniami i gdyby tego nie zrobiła, nie musiałby siedzieć w więzieniu. Ona w to uwierzyła…
– Wtedy nawet zaczęłam się zastanawiać, czy faktycznie nie wyolbrzymiam tego pobicia. Przecież nic mi nie połamał – tłumaczyła sobie. Na rozprawie w sądzie odwołała więc wszystkie dotychczasowe zeznania i powiedziała, że spadła ze schodów. Dzięki temu Shane Jenkin, oskarżony o ciężkie pobicie, nie został skazany.
Wrócili wspólnie do domu. Sielanka nie trwała długo. Po kilku dniach znów ją uderzył, a później przeprosił. Potem znów sielanka, pobicie i ponowne przeprosiny. I tak w kółko, kilka razy. – Tina, on cię zabije! – ostrzegała siostrę Lorraine. Kobieta jednak nie potrafiła wyobrazić sobie życia bez niego. Wmawiał jej, że to przez jej zachowanie podnosi na nią rękę, że nikt jej nie zechce. A ona mu wierzyła i starała się dla niego być idealna jeszcze bardziej. Myślała, że jeśli ona się zmieni, to i jej chłopak będzie inny. Ale on nie zamierzał się zmieniać, o czym wkrótce boleśnie się przekonała.
„Już nigdy nie zobaczysz swoich dzieci!”
– Co się dzieje? Czemu nie mogę się ruszyć? Czemu nic nie widzę? Poczułam dwie dłonie zaciskające się na mojej szyi, które mnie dusiły. Ściskały, ściskały, aż miałam wrażenie, że głowa mi eksploduje. Shane wycisnął ze mnie całe powietrze, aż straciłam przytomność – wspomina Tina Nash.
Zaniki świadomości miała jeszcze dwa razy. Podczas każdego z nich czuła tylko ból w karku, zadawany przez jej chłopaka. Gdy się ocknęła po raz czwarty, zdała sobie sprawę z tego, co się stało. Shane dosadnie ją o tym poinformował.
– Oko ci wisi na pie…nej gębie! – krzyknął. – Jesteś ślepa! Już nigdy nie zobaczysz swoich dzieci. Dostanę za to dwadzieścia lat! – Wrzasnął jej do ucha. – Byłam w szoku. Nie byłam w stanie przyswoić jego słów, nie czułam bólu. Zdołałam usiąść. Dotknęłam twarzy i… poczułam gałkę oczną zwisającą mi na policzku – wspomina.
Mężczyzna bił ją, podtapiał i więził w sypialni przez 12 godzin. Obok w pokoju spali synowie Tiny. W końcu pozwolił jej zadzwonić po pomoc. Sam w tym czasie uciekł.
Po kilku chwilach na miejsce przyjechała karetka i policja. Lekarze, gdy zobaczyli twarz Tiny, nie dowierzali. – To najgorsze obrażenia po pobiciu, jakie widzieliśmy – komentowali. Kobieta trafiła na długie tygodnie do szpitala.
Shane Jenkin został schwytany po czterech dniach. W tym czasie Tina przeszła operację oczu. Lekarzom nie udało się uratować kobiecie wzroku nawet w jednym z nich.
Zatrważające statystyki
Historia Tiny nie jest odosobniona. Przemoc domowa jest jedną z głównych przyczyn śmiertelności kobiet na świecie. Według Komisji Europejskiej w wyniku takiej agresji ginie 700-900 Europejek rocznie. Przemoc domowa to problem każdego narodu. Dane polskiej policji pokazują, że w 2011 roku ponad 113 tysięcy osób padło ofiarą takiego ataku, z tego 70 730 to kobiety, a 21 tys. – dzieci poniżej 13. roku życia. Nad swoimi bliskimi znęcało się aż 71 914 sprawców! Niektórzy z nich nie mieli litości. 33% zabójstw w Polsce, to kobiety zamordowane na tle przemocy domowej!
Jak mówi prezeska Centrum Praw Kobiet, Urszula Nowakowska, te statystyki nie obrazują rzeczywistej skali przemocy wobec kobiet jakiej doznają w bliskich związkach. Dane polskiej policji zawierają liczbę ofiar, którym funkcjonariusze założyli tzw. niebieskie karty. W rzeczywistości liczba interwencji w sprawach o przemoc w rodzinie jest znacznie wyższa, ale większość z nich nie jest odnotowywana w tym systemie. – Mówiąc o skali zjawiska, musimy wziąć pod uwagę również fakt, że wiele ofiar ukrywa to, że w czterech ścianach jest maltretowana fizycznie i psychicznie, gwałcona, pozbawiana przez swoich partnerów środków do życia – zauważa specjalistka.
Liczba spraw nigdy nie ujawnianych organom ścigania związanych z przemocą w rodzinie z pewnością jest ogromna. Nie wiadomo dokładnie, ile kobiet doświadczających przemocy z tą krzywdą mierzą się samotnie, w czterech ścianach. Wiele z nich dopiero po latach, kolejnych zawiedzionych nadziejach na poprawę, decyduje się działać. Czasami impulsem do podjęcia takiego kroku jest przemoc, jaką domowy tyran zaczyna stosować wobec dzieci.
– Kilka dni temu na telefon interwencyjny Fundacji zadzwoniła pani, która jest koleżanką ofiary przemocy domowej. Dzień wcześniej przyszła do niej bardzo mocno pobita. Następnego dnia sprawca zadzwonił, przeprosił, a skrzywdzona kobieta postanowiła dać mu jeszcze jedną szansę i zdecydowała się wrócić do domu – mówi Urszula Nowakowska z CPK.
Takie zachowanie to poważny problem. Jak podkreśla prezeska Fundacji Centrum Praw Kobiet, kobiety nierzadko wracają do swoich oprawców. Składa się na to wiele przyczyn. Wiele ofiar wraca lub nie decyduje się na odejście, ze względów ekonomicznych, braku mieszkań, specjalistycznych schronisk dla ofiar przemocy, długotrwałych i mało skutecznych procedur prawnych, które nie zapewniają im bezpieczeństwa.
Względy ekonomiczne
– W Polsce mamy tylko 35 specjalistycznych Ośrodków Wsparcia dla Ofiar Przemocy. Są też inne miejsca, gdzie pokrzywdzone znajdują schronienie, ale większość z nich to placówki wsparcia dla bezdomnych, a nie miejsca, gdzie ofiary przemocy mogą uzyskać fachową pomoc. Wciąż brakuje również rozwiązań prawnych, które skutecznie chroniłyby takie osoby, zapewniając m.in. możliwość szybkiej izolacji sprawcy od ofiary – mówi specjalistka.
Względy ekonomiczne to nie wszystko. Niekiedy znaczące są mechanizmy psychologiczne, emocjonalne. – Kobieta nie potrafi rozstać się z mężczyzną, którego pokochała. Nawet jeśli ją krzywdzi, to zaraz potem przeprasza, obiecuje, że to się nie powtórzy, a ona daje mu kolejną szansę. Niestety, to błędne koło, które może doprowadzić do tragedii – mówi specjalistka.
Takie właśnie przywiązanie psychiczne nie pozwalało zakończyć związku Tinie Nash. W jej przypadku miłosna historia miała dramatyczny finał. Centrum Praw Kobiet objęło patronatem medialnym „Oślepioną”, której premiera w Polsce będzie miała miejsce pod koniec lutego.
„Nie wstydź się. Szukaj pomocy”
– Książka dotyczy problematyki, którą nasza Fundacja zajmuje się już 18 lat. Jest ważna społecznie i ma walor edukacyjny. Pokazuje doskonale mechanizmy, jakie występują w związku, w którym dochodzi do przemocy i jak dramatyczne mogą być jej skutki. Książka niesie ważne przesłanie dla kobiet, mówi im: nie obwiniaj się za przemoc, której doznajesz, nie poddawaj się jego manipulacjom, stawiaj granice, nie wstydź się, szukaj pomocy. Jest dla nich ostrzeżeniem, by nie ryzykowały własnym zdrowiem, a nawet życiem dla sprawcy przemocy – mówi Urszula Nowakowska.
Taki właśnie cel przyświecał również Tinie Nash. – Chciałam opublikować moją historię ponieważ pragnęłam uświadomić osobom, będącym ofiarami przemocy w rodzinie, że nie są same, i że mogą liczyć na pomoc. Nie jesteś niczemu winna i nie musisz cierpieć w samotności, całe życie przed tobą, uwolnij się – apeluje autorka.
Prezeska Fundacji Praw Kobiet dodaje do tego jeszcze apel, by kobiety nie dawały się zwodzić zapewnieniom mężczyzny i nie łudziły się, że on się łatwo zmieni, jak dostanie kolejną szansę. – W wielu związkach, w których dochodzi do przemocy, można zaobserwować charakterystyczne i powtarzające się fazy: budowania napięcia, przemocy fizycznej oraz tzw. miodowego miesiąca, kiedy sprawca wyraża żal, przeprasza, przynosi kwiaty, prezenty, obiecuje poprawę. Kobiety często nabierają się na miłe słówka, chcą wierzyć, że tym razem to on się zmieni. To mężczyzna, którego przecież kochały, z którym przeżyły również dobre chwile – tłumaczy Urszula Nowakowska.
Niestety, jeśli nasz partner już raz podniósł na nas rękę, poniża nas, upokarza lub w inny sposób źle traktuje, to szansa na jakąś zasadniczą przemianę jest naprawdę niewielka. – Kobieta musi się ratować, uwierzyć w siebie, podbudować poczucie własnej wartości, skutecznie niszczone przez sprawcę przez wiele lat. Powinna szukać fachowej pomocy i wsparcia. Ale nie tylko. Pamiętajmy, że w powrocie do równowagi psychicznej nieoceniona jest bliskość rodziny i znajomych – podsumowuje prezeska CPK.
Magda Serafin, NaSygnale.pl