Władza nasyła policję na kobiety. Czego szuka Zbigniew Ziobro?

W środę rano policja wkroczyła do biur ośmiu organizacji walczących o prawa kobiet. Powód? Zbigniew Ziobro szuka dowodów przestępstw popełnionych, gdy resortem sprawiedliwości rządził Jarosław Gowin.

W Zielonej Górze policja zabrała komputer z siedziby stowarzyszenia BABA. Policjanci spędzili długie godziny, zgrywając korespondencję ze skrzynek mejlowych, dane z serwera i zabezpieczając dokumenty, m.in. umowy, sprawozdania, potwierdzenia transakcji finansowych. Policja weszła też m.in. do siedzib fundacji Centrum Praw Kobiet w Warszawie, Łodzi i Gdańsku. Łącznie przeszukania prowadzono w dziesięciu miejscach w Polsce, dotyczyły ośmiu organizacji pozarządowych. Śledczych interesowały głównie dane dotyczące projektów współfinansowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Z ustaleń „Wyborczej” wynika, że zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa złożyli sami przedstawiciele resortu.

– To nie jest przypadek. Chodzi o zastraszenie organizacji pozarządowych – mówi „Wyborczej” Barbara Nowacka, jedna z organizatorek protestów. Zwraca też uwagę, że po akcji sparaliżowana zostanie działalność kobiecych organizacji: – Bez komputerów nie będą w stanie pomagać ofiarom przemocy. W demokratycznym państwie można kontrolować organizacje pozarządowe, ale termin akcji wskazuje, że to działania polityczne.

Do prowadzenia śledztwa wyznaczono Prokuraturę Regionalną w Poznaniu, choć żadna z organizacji, gdzie prowadzono przeszukania, nie ma siedziby w Wielkopolsce. Poznańską prokuraturą kieruje jednak Rafał Maćkowiak, który podczas poprzednich rządów PiS blisko współpracował z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, obsadzonym wtedy przez polityków tej partii. To Maćkowiak prowadził śledztwo w głośnej sprawie posłanki PO Beaty Sawickiej korumpowanej przez agenta Tomka, czyli późniejszego posła PiS Tomasza Kaczmarka. Sawicka została uniewinniona, a sąd skrytykował bezprawne działania CBA. Za „dobrej zmiany” Maćkowiak został szefem poznańskiej prokuratury.

Prokuratura zbieranie dowodów zleciła policjantom z komendy wojewódzkiej w Poznaniu. Według jednego z oficerów, z którym rozmawialiśmy, zawiadomienie ministerstwa było lakoniczne i nie wskazywało, przy których konkretnie projektach miało dojść do nieprawidłowości. Dopiero w zarekwirowanych dokumentach policjanci będą szukać dowodów na potwierdzenie założonej tezy. Wiadomo jednak, że śledztwo dotyczy czasów koalicji PO-PSL, gdy resortem sprawiedliwości rządził Jarosław Gowin, dziś minister nauki w rządzie Beaty Szydło.

Według naszych informatorów prokuratura do sprawy podchodzi gorliwie, bo nie chce się narazić szefowi – prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze.

Śledztwo wszczęto w lutym tego roku, a postanowienie o przeszukaniach wydano ponad dwa miesiące temu – pod koniec lipca. Dlaczego wykonano je teraz? Jacek Pawlak, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Poznaniu: – Potrzebowaliśmy czasu na przygotowanie i skoordynowanie działań, które trzeba było przeprowadzić we wszystkich miejscach w tym samym czasie, by zminimalizować ryzyko utraty dowodów. Naszym celem nie było zastraszanie kogokolwiek – zapewnia prokurator.

Na działania policji zareagowali rzecznik praw obywatelskich i opozycja. Partia Razem w piśmie do Ziobry domaga się wyjaśnień. Platforma złoży wniosek o informację rządu.

http://wyborcza.pl/7,75398,22474332,wladza-nasyla-policje-na-kobiety-czego-szuka-zbigniew-ziobro.html

Pomoc w czasie pandemii Pomoc w czasie pandemii