Protest pielęgniarek i położnych // felieton Marty Lupy

7 czerwca 2021
Kategoria: Felieton

Przyjmowanie nowego życia i towarzyszenie umierającym to niezwykle ciężka praca. Wiąże się z ogromnym wysiłkiem. Nie tylko fizycznym, ale i emocjonalnym. Aby zapewnić byt swoim rodzinom pracują na dwóch lub nawet trzech etatach, co daje ok. 300 przepracowanych godzin miesięcznie. To prawie dwa razy więcej niż przewiduje norma. Pandemia koronawirusa sprawiła, że pielęgniarki i położne, bo o nich mowa, są przepracowane, zmęczone i obciążone śmiercią jeszcze bardziej niż przed rokiem.

Janusz Heitzman z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w raporcie dotyczącym wpływu pandemii COVID-19 na zdrowie psychiczne zauważa „Narastające problemy psychologiczne pracowników medycznych, głównie pielęgniarek i częściej kobiet niż mężczyzn, dotyczą wzmożonego poziomu lęku, depresji, bezsenności, przewlekłego zmęczenia i stresu. Obawiają się zwłaszcza o zdrowie własne i swoich rodzin, ponoszą ciężar emocjonalnego kontaktu z chorymi, podlegają przeciążeniu zawodowemu ze względu na niedobory personelu i niewystarczające wyposażenie w środki ochrony indywidualnej.”

Skutki kryzysu związanego z pandemią najbardziej odczuwają kobiety. W krajach UE 76 % personelu medycznego to kobiety, a w Polsce ponad 80 %. Są na pierwszej linii frontu. Od początku pandemii z powodu koronawirusa w naszym kraju zmarło 160 pielęgniarek.

A jest jeszcze druga niezwykle ważna kwestia – życie rodzinne pielęgniarek i położnych.

Również i na nie z powodu zamknięcia żłobków, przedszkoli, szkół spadł ciężar zajmowania się dziećmi i dbanie o ich szkolną nauką zdalną. Dodatkowo obciążone pracami domowymi – gotowaniem, sprzątaniem, robieniem zakupów… Ta lista nie ma końca. Ilu zadaniom może podołać jedna osoba?

Temu wszystkiemu towarzyszą nieadekwatne do liczby godzin pracy zarobki. Pielęgniarki w naszym kraju doświadczają wyzysku zawodowego – wciąż przybywa im pracy, która jest bardzo wymagająca i stresująca, natomiast pensje się nie zmieniają.

Dlatego nie dziwi wcale, że w tym tygodniu pielęgniarki i położne protestują. Protest rozpoczyna się pod sejmem, co jest aktem symbolicznym, jeśli przyjrzymy się na, co państwo polskie wydaje nasze pieniądze.

Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, zauważa „Chcemy poprawy warunków pracy tu i teraz! Nie mamy czasu czekać na perspektywę do 2027 r.”

Jak podaje serwis Oko.press od początku rządów PiS Tadeusz Rydzyk dostał dotacje z państwowej kasy na ponad 325 mln zł.

Telewizja Polska w ciągu ostatnich czterech lat otrzymała największą sumę pomocy publicznej – 4,8 mld zł.

Elektrownia Ostrołęka kosztowała nas 1,3 mld złotych. A to dopiero wstępny szacunek. Przypomnijmy, że to pieniądze zmarnowane, ponieważ elektrownia nie powstanie.

Ponad 68 mln złotych zostało wydane na przygotowanie korespondencyjnych majowych wyborów, które nie doszły do skutku.

Ile państwo polskie przeznacza pieniędzy na wynagrodzenia dla pielęgniarek i położnych? Od 2, 600 do 4, 900 zł brutto. Średnie zarobki pielęgniarek w Polsce kształtują się w granicach 4,5 tys. zł brutto. Dla porównania w Niemczech – od 8,1 do 13,9 tys. zł. W Wielkiej Brytanii natomiast od 10 do nawet 18,9 tys. zł brutto.

Dlatego protest pielęgniarek i położnych to nasza wspólna sprawa. Kiedy państwo jest niewydolne, system upadł, a służba zdrowia działa tylko dzięki poświęceniu i nadludzkiej sile lekarzy, lekarek, pielęgniarek, pielęgniarzy, salowych, położnych, które dwoją się i troją, żeby zapewnić opiekę pacjentom (zauważmy, że w polskim szpitalu covidowym na 100 łóżek przypada 0,5 pielęgniarki) stańmy po ich stronie. Wesprzyjmy te wycieńczone osoby naszą obecnością, dobrym słowem, kubkiem kawy.

Godne warunki pracy, adekwatne zarobki i docenienie wysiłków osób pracujących w służbie zdrowia powinny stać się teraz naszym priorytetem, bo nigdy nie będziesz szła sama.

  • grafika pochodzi z Facebooka Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych

Dodaj komentarz

← Powrót do bloga
Pomoc w czasie pandemii Pomoc w czasie pandemii